Włochy  – kwiecień 2014
       Rozsądek nakazywał, aby to nadzwyczajne wydarzenie oglądnąć wygodnie, w fotelach i zaciszu domowym przed telewizorem. Ale zdecydowaliśmy odwrotnie: poczuliśmy się znowu młodzi, gdy w towarzystwie 17 i 15 letnich wnuków, Franka i Jaśka,sprawdzonych kompanów naszych wypraw, o 3-ciej rano wyruszyliśmy na pielgrzymkowy objazd Włoch.

                                                   

  
    Kanonizację oglądaliśmy w ścisku wręcz nieprawdopodobnym patrząc na telebim umieszczony na końcu Via della Conciliazione, ołtarza nie widzieliśmy, a na głowy siąpił  nam czasami chłodny deszczyk…
    Nie oddalibyśmy tych chwil za nic. Połączyły one te przeżyte przed 35 laty na Placu Zwycięstwa w Warszawie  w jedną całość: poczuliśmy namacalnie czym powinno być chrześcijaństwo,  którego On nas uczył, a którego stale niestety brakuje.

Przedstawiamy naszym miłym czytelnikom, zwłaszcza miłośnikom Włoch, nasze najciekawsze z prawie 1000 zdjęć . Zapraszamy do oglądnięcia.

 

Tarvisio

Włoskie Alpy, gdzie nocowaliśmy, powitały nas śniegiem i chłodem.

 

 

Padwa

W Padwie zazwyczaj nie można fotografować wnętrza bazyliki Św. Antoniego.

 

Ale kto by zważał w takim tłumie na jakieś aparaty!! "Cerbery" na co dzień pilnujące surowych zasad, nie dawały w tym dniu rady.

 

Dlatego pokazujemy kaplicę relikwii Świętego trzymanych w przepięknych relikwiarzach – dziełach sztuki.

 

oraz grób św. Antoniego, Il Santo jak mawiają Włosi.

 

Nieopodal bazyliki znajduje się ponoć największy plac w Europie – Prato della Valle. Otacza go kilkadziesiąt rzeźb postaci zasłużonych dla europejskiej historii i kultury.

 

Rimini
Spaliśmy w Rimini, nad Adriatykiem. Poranna Msza św. na plaży  przy wschodzącym słońcu rozpoczęła przejazd do Rzymu via kolejne sanktuaria.

 

Asyż

Asyż nie przeżywał takiego najazdu wiernych chyba od roku 2000 związanego ze Światowym Dniem Młodzieży. Ale organizacja podjazdów autokarów na małe parkingi była wzorowa. Dotarliśmy i do bazyliki Św. Franciszka 

 

którą "zwiedziliśmy" w takich warunkach,

 

i do Św. Klary.

 

Była nawet szansa na rzut oka na miasto i chwile zadumy. Naturalnie nie na ciszę.

 

Rzym

Po zupełnie wygodnym zakwaterowaniu na kampingu w Rzymie stosunkowo blisko Watykanu, na Via Aurelia,  noc została drastycznie skrócona:  o 3-ciej wyruszyliśmy specjalnym autobusem dowożącym do Watykanu. Ale tamże zastaliśmy już tłum wypełniający całą ulicę della Conciliazione koczujący tamże od wieczora. Nam pozostało stać na jej końcu ale i tak cieszyliśmy się, że mamy szansę nawet na przykucnięcie na stołeczku czy wygodne postawienie obu nóg.

Tak czekaliśmy 6 godzin: śpiewaliśmy na zmianę po polsku lub włosku, biliśmy brawa gdy tylko pojawiały się na ekranach  zdjęcia któregoś z Papieży, pomagaliśmy komuś spóźnionemu znaleźć miejsce na obie nogi, podawaliśmy sobie rozwożone przez służbę watykańską obrazki, gazety, teksty Mszy św. Czuliśmy się razem, bardzo zmęczeni ale szczęśliwi.

 

Nietypowe zastosowanie gazety IL Messaggero – czapka przeciwdeszczowa.

 

Oto widok, którego nie pokazywała telewizja, nieprzebrane tłumy pielgrzymów poza Placem Św. Piotra, wszystkich chyba narodowości

 

Nastepnego dnia na Placu Św. Piotra odprawiana była msza św. dziękczynna za kanonizację. Uczestniczyli w niej w większości Polacy, więc można było w miarę spokojnie wejśc, widzieć ołtarz i uczestniczyć w nabożeństwie po włosku.

 

a potem swobodnie poruszać się po Placu.

 

i zobaczyć wszystkie cuda wokół.

 

Kolejnego dnia staliśmy od rana w gigantycznej kolejce opasującej cały plac do zwiedzania bazyliki Św. Piotra

 

Poniżej dwa sarkofagi nowych świętych

 

Jan XXIII

 

a po południu zwiedzaliśmy inne bazyliki rzymskie,

m.in.Św. Pawła za Murami

 

a w niej sławny poczet papieży (jest na nim dwóch aktualnie żyjących!)

 

i Coloseum.

 

Chłopców zaciekawiło położenie starożytnych budowli – znajdują się ponad 5 m poniżej obecnej ulicy.

 

 Monte Cassino.

Po zwiedzeniu bazyliki Św. Benedykta, ksiądz – pilot odprawił na cmentarzu polskim mszę św. za poległych w walce o klasztor.

 

 

a po niej odbył się apel poległych przy krzyżu Virtuti Militari, gdzie złożyliśmy kwiaty.

 

Janek w imieniu pielgrzymów składa kwiaty.

 

Pielgrzymia rodzinka na tle klasztoru Św. Benedykta

 

Monte di San Angelo

Dalsza droga zawiodła nas na półwysep Gargano, do Monte  di san Angelo, które przywitało nas chmurami zasłaniającymi miasteczko, gdyż leży ono na wysokości 850 npm. Słynne z objawień Św. Michała Archanioła, z których trzy pierwsze miały miejsce  w V wieku. Objawienia odbywały się w grocie nad b. stromym urwiskiem nad morzem. Dziś grota zamieniona w sanktuarium Św. Michała Archanioła jest miejscem jego największego kultu.

 

Te schody prowadzą do groty ojawień

 

Jedna z kaplic mijanych po drodze

 

 

Główna grota sanktuarium – miejsce objawień

 

 

 

San Giovanni Rotondo

 

Na półwyspie Gargano jest też sanktuarium Św. O. Pio w San Giovanni Rotondo. Niedawno wybudowano ogromną nowoczesną bazylikę, do której podziemi przeniesiono ciało Świętego.

 

Msza św. dla Polaków – Franek – lektor

 

Nienaruszone ciało O. Pio wyjęte z sarkofagu 40 lat po śmierci

 

A to miejsce w podziemiach starego kościoła z sarkofagiem gdzie pochowano Świętego po śmierci w 1968 r. zasłane prośbami – karteczkami o wstawiennictwo. Nadal gromadzi tłumy.

 

Na wzgórzu nad kośćiołami znajduje się Droga Krzyżowa. Jedną z najbardziej wymownych stacji jest ta, gdzie zamiast Szymona z Cyreny pomaga nieść krzyż Pana Jezusa – O. Pio.

 

Po lewej stronie najstarszy kościół kapucynów z klasztorem, a po prawej zbudowany przez Niego nowy kościół, dziś już nie mogący pomieścić olbrzymich rzesz pielgrzymów

 

i dlatego wzniesiono najnowszą bazylikę. Nowoczesna i przestronna wygodnie mieści tysiące pielgrzymów, ale nie ma nic wspólnego ze skromnością, prostotą i biedą Świętego.

 

Manopello

Kolejny etap naszego pielgrzymowania to Manopello w Abruzzach, mały kościółek – Sanktuarim Św. Oblicza –

 

kryjący chustę z bisioru, na której ukazuje się, tylko pod pewnym kątem patrzenia, Oblicze powracającego do życia Pana Jezusa.

 

Chustę ogląda się z obu stron, z przodu i z tyłu. To miejsce nie jest jeszcze zbyt znane. Pomo ogromnego tłumu pielgrzymów, które nawiedziły Włoch w tych dniach, zachowało ciszę, spokój i kameralność

 

Kościół w Manopello z zewnątrz

 

Loreto

 

Ostatnie nawiedzane sanktuarium to Bazylika w Loreto – sanktuarium Santa Casa – Świętego Domku ( z Nazaretu),

 

który znajduje się wewnątrz Bazyliki,

 

a w nim cudowna figura Matki Bożej Loretańskiej. Tu z inicjatywy księdza wszystkie małżeństwa pielgrzymie uroczyście odnawiały przysięgę ślubną podczas Mszy św.

 

 

Poniżej  znajduje się cmentarz żołnierzy polskich (głównie lotników), którzy brali udział w walkach o Ankonę, i dzielnie przyczynili się do uratowania z pożaru zbombardowanej bazyliki.

 

Mały uczynny tragarz – podpora starszych pielgrzymów – dowozi bagaże do autokaru

 

Lignano

 

Wracamy do kraju – ostatni nocleg spędziliśmy w lususowym hotelu koło Triestu w Lignano, gdzie młodzież mimo niskich temperatur z rozkoszą zażywala kąpieli, ku przerażeniu tubylców.

 

 

Franek z obawy przed lodowatą wodą kąpał sie w koszuli.

 

Alpy w Austrii

 

Ostaniego dnia pielgrzymki – 3-go maja- uczestniczyliśmy w Austrii we mszy św. w małej przydrożnej kapliczce w Alpach

 

Amen.