ADAM Andrzej PAYGERT (1923-2022)
Nie był wujem od czekoladek, a tym bardziej nie od piłki nożnej. Był za to wujem od J. Maritaina, personalizmu E. Mouniera, Vaticanum II, tomizmu, od Chyrowa (!). I oczywiście od rodzinnych wspomnień: o Podolu, „które Stwórca wyposażył w bogactwo i krasę” (M. Bobrzyńska), o Sidorowie, o pradziadach, których poezja prowadziła „Naród wysoko, ponad mocarstw europejskich trony, ponad morza krwi i łez, w dalekie sięgając wieki” (M. Bobrzyńska). Był wreszcie wujem od żydowskiej dziewczynki Hani Nizimek, późniejszej żony Shlomo Wolkowicza („Nie kończ dziecko, tu masz Dom”) i świadectwa jej przechowywania w Dynowie.

Adam Andrzej Paygert był synem Józefa Kalsantego (1892-1962), właściciela Sidorowa (pow. husiatyński) i Józefy z Trzecieskich z Dynowa. Absolwent gimnazjum Jezuitów w Chyrowie, ukończył studia filozoficzno-teologiczne w seminarium duchownym Jezuitów. Przez ponad 30 lat zajmował się publicystyką społeczno-religijną. Jak wspominał, swoje wypowiedzi zaczynał od Ewangelii na dany dzień, rozwijając jej główną myśl, dalej wchodził na ścieżki teologiczne i filozoficzne. Służył też własnym  doświadczeniem. Nie umiem stwierdzić, na ile znał Boga (o tym nie musiał mówić), ale wiem, że znał życie, we wszystkich jego barwach. Ono stanowiło też Jego osobiste świadectwo, często niełatwe, bolące. Sam przyznawał, że Jego artykuły były zbyt mentorskie, a przez to trudne w odbiorze. Gdy mu o tym powiedziała jakaś redaktorka, teksty wyrzucił do kosza…
Publikował głównie w tygodniku katolickim „Za i Przeciw”, zapomnianym dziś, zapewne dlatego, że związanym z Chrześcijańskim Stowarzyszeniem Społecznym (CHSS), ale i również w „Więzi”, „Tygodniku Powszechnym”, „Chrześcijaninie w Świecie”, „W Drodze”, „Novum”, Życiu i Myśli”, „Homo Dei” i in.
Żył sprawami Kościoła. Wielu jego ludzi znał doskonale, miał więc też pewnego rodzaju, intelektualny wpływ na jego kondycję, nad którą pochylał się refleksją dziennikarską.
Pamiętam, że mówił o ciepłej relacji z prof. Stefanem Swieżawskim. Nie dziwne, wszak w tekstach odwoływał się do filozofii i teologii św. Tomasza z Akwinu czy Teilharda de Chardin. Miał to szczęście, że brał udział w żywych dyskusjach, związanych z Soborem Watykańskim II. Gdy kiedyś wspominał zmarłego Jana Meysztowicza, pisał: „W czerwcu 1961 r. zebraliśmy się na sesji redakcyjnej w willi „Szczerbiec” w Krynicy – sesji poświęconej naszym nadziejom i oczekiwaniom pod adresem zapowiedzianego i już przygotowywanego Soboru. Ile było w nas wszystkich zainteresowania problematyką Kościoła!”.
O tych zainteresowaniach świadczą tytuły artykułów, które znalazłem w sieci, m.in.: „Moralność, która zatraciła pojęcie grzechu”, „Apostolstwo świeckich – przyszłością chrześcijaństwa”, „Duszpasterstwo rozwiedzionych”, „Człowiek – istota rodzinna”, „Tajemnica miłości i zła. Synod Biskupów – wielkim dziedzictwem Soboru”, „Chrześcijański obowiązek zaangażowania politycznego”, „Rodzina małym Kościołem. Konferencje dla rodziców”, „Wierność – mądrością i twórczością”, „Chrześcijaństwo wobec alternatywy rewolucji i Kazania na Górze”, „Problemy kapłaństwa”, „Pokój – jedyną możliwością życia. Nad papieskim orędziem na Nowy Rok 1983”, „Trud wznoszenia cywilizacji miłości. Przewodnie idee pontyfikatu Jana Pawła II”, „To wszystko wiodło do papiestwa. Działalność soborowa arcybiskupa Karola Wojtyły”, „Moc niedoceniona a jedynie zwycięska. Znak życia i śmierci o. Maksymiliana”, „Rodzinna wspólnota – pierwszą lekcją patriotyzmu” itd.
Idąc w ślad za tradycją pradziadów, Adam Paygert był też tłumaczem, np. Jean Ladriere „Nauka, świat i wiara” (PAX, Warszawa 1989).

Poza wychowaniem w rodzinnym dworze w Sidorowie, odebrał staranne wykształcenie w jezuickim Chyrowie, czołowym męskim gimnazjum w latach II RP. Należał zresztą do już bardzo wąskiego grona osób, które pamiętały Chyrów. Relacjonując chyrowski czas, podkreślał, że myśl św. Ignacego Loyoli nie była w Polsce tak rozwinięta i popularna, jak obecnie. O szkole zaś wyraził opinię, że „Chyrów nie wychowywał co prawda do tego, co dziś nazywa się katolicyzmem otwartym, niemniej do religijności niewątpliwie autentycznej, głębokiego przeżywania prawd wiary”. Do Chyrowa poszedł częściowo już ukształtowany m.in. przez religijność swojej babki, Emilii z Bochdanów Paygertowej.

Gdym „obdzwaniał” rodzinę, informując o śmierci Adama Paygerta, wszyscy podkreślali, że oni dwaj byli jak rodzeni bracia. Bo stale był Stefanek: Stefanek to, Stefanek tamto…
Kim był Stefanek? Stefan Moysa-Rosochacki SJ (1922-2007) to cioteczny brat Adama, syn Michała z Rudnik i Kingi z Trzecieskich. O ile Adam Paygert jednak zakonnikiem nie został, o tyle Stefan Moysa jak najbardziej. Cieszył się sławą wybitnego teologa, przede wszystkim mariologa. Specjalizował się w Trójcy Świętej i ekumenizmie.
Stefanek był dla Adama tym, kim byli J. Szeptycki i T. Fedorowicz dla S. Swieżawskiego. Nie tylko kuzynem, nie tylko łączność rodzinna tu znaczyła, ale pewnie bardziej to, że w tej jezuickiej bazie najpierw, a potem w życiu mieli podobne zainteresowania, podobne prowadzili dysputy. Wspierali się i rozwijali dla dobra własnego, dla Kościoła. I dla rodziny: Stefanek udzielał w rodzinie ślubów, bardzo wspierał babcię Myszkę w Jej trudnych chwilach. I nie były to błahe pocieszenia, ale listy, stanowiące skromną, a jakże potrzebną formację. 

Adam Paygert postanowił służyć Bogu w życiu świeckim: zawarł związek małżeński z Ireną Sobczak Gąsienicą (1931-2008), lekarką medycyny, pediatrą. Mieli syna, Jana Kornela (1958-2009), socjologa, bardzo zdolnego tłumacza, zmarłego przedwcześnie.

O ile Kościół był dla niego najważniejszy, to trzeba powiedzieć, że Adam Paygert nie był obojętny na bieżące sprawy, w tym życie polityczne (członek Unii Demokratycznej). Miał, co „odczułem” na własnej skórze, też świadomość dawnych sporów. Opowiadał mi na przykład o dwóch książkach, leżących w salonie w Sidorowie, z których pierwsza była poświęcona Piłsudskiemu, a druga jego wujowi, gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu, współtwórcy zwycięstwa pod Ossowem. Innym zaś razem, gdy Mu referowałem zamiar napisania rozdziału książki na temat metropolity Andrzeja Szeptyckiego, wuj na chwilę zamilkł, po czym wylał na moją gorącą głowę kubeł zimnej wody, wyrażając opinię, w której ten grekokatolicki patriarcha i potomek Fredry nie wypadł najlepiej…
Myślę jednak, że jeśli chodzi o politykę, to Adam Paygert zgadzał się ze słowami swego pradziada – poety, także Adama, który napisał:
Republikanin lub monarchista,
Ledwie gdzieś błąka się z rzadka;
Jedyna prawda wszem oczywista:
Że jedna nam wszystkim matka.
[A. Pajgert, „Hymn Polski” (wiersz), „Poezje Adama Pajgerta”, Lwów 1876, s. 233]

Adam Andrzej Paygert pisarsko, publicystycznie wyrobił sobie niezwykle wysoką pozycję. Dla nas wszystkich był niezaprzeczalnym rodzinnym autorytetem, dobrym, ciepłym Wujem, myślącym o rodzinie szeroko. Gdy przemawiał na swoim Jubileuszu, 10…, no nie, jednak 9 lat temu, jeden z kuzynów zauważył: trzeba mieć wielką odwagę, aby stanąć i mówić przed takim oratorem!
Adam Paygert zostawił po sobie bogatą spuściznę publicystyczną i wspomnienia, mam nadzieję, że przyjdzie czas, gdy czytelnicy będą mogli do tych tekstów wrócić. Wiele już można przeczytać na Blogu Marii Witkowskiej, a rodzeństwo zresztą: Marychna Witkowska, i Marcin i Marek Baranieccy (siostrzenica i siostrzeńcy Zmarłego) o rodzinną pamięć dbają. Dziękuję Wam bardzo za to, a Wuja żegnam z wielkim smutkiem, ale i ze świadomością, że trudny egzamin, jakim jest życie ludzkie, On zdał celująco.
CZEŚC JEGO PAMIĘCI!
————————
Msza pogrzebowa śp. Adama Paygerta odbędzie się w piątek 29 kwietnia w kościele Matki Bożej Częstochowskiej w podwarszawskim Józefowie o godz. 11, po czym nastąpi złożenie prochów Zmarłego do grobu rodzinnego rodziny Baranieckich; spocznie obok siostry Małgorzaty, syna Jana i Rodziny…

ZE WSPOMNIEŃ śp. ADAMA PAYGERTA
„Sidorów jest wsią położoną dwa kilometry od linii Zbrucza, która stanowiła granicę, najpierw austriacko-rosyjską, a po trzecim rozbiorze między zaborami: rosyjskim i austriackim. Urodziłem się w 1923 roku, kiedy obszar na zachód od Zbrucza był Polską, czyli Małopolską Wschodnią – Podolem. Pierwszym organizatorem dworu i dużego na owe czasy ośrodka kulturalnego, skupionego wokół tego majątku, był mój prapradziad Józef Kalasanty Paygert, dokładnie współczesny Mickiewiczowi. On i jego syn, poeta Adama Paygert byli wielkimi erudytami. Józef Kalasanty biegle mówił po grecku, po łacinie, władał czterema językami europejskimi. Adam zaś, nie wiem czy mówił po łacinie i po grecku, ale z pewnością czytał w tych językach, a mówił po angielsku, niemiecku, francusku i włosku. Mam wiele jego tłumaczeń, a przekładał dzieła  Shakespeara i Byrona. W Sidorowie Paygertowie założyli dużą bibliotekę. Ona wyrosła z literackiego i translatorskiego Józefa Kalasantego oraz Adama Paygertów. Część tego księgozbioru za moich czasów była jeszcze w Sidorowie, a druga najcenniejsza część znajdowała się w mieszkaniu mojego dziadka Kornela Paygerta we Lwowie. Ja jeszcze w czasie wojny przeglądałem te starodruki zgromadzone przez moich przodków. Wiem, że były tam okazy z 1548, 1570 roku i późniejsze. To wszystko zginęło.
Adam Paygert jest dzisiaj mało znany, a przypuszczam, że spowodowała to jego wrodzona skromność. Ponadto, umarł młodo. Jego intensywna twórczość rozwijała się w kręgach, w których było mało kontaktów kulturalnych: na wsi. Największą metropolią, nieodległą od sidorowskiego dworu, czyli od naszego domu, był Lwów. Sam Paygert nie zabiegał o sławę, należał raczej do kręgu poetów medytacyjnych. Potomstwo nie dbało o jego spuściznę i tak jakoś pamięć o nim się zatarła. Nie bez znaczenia był fakt, że ukrył się w cieniu swego wielkiego przyjaciela, Kornela Ujejskiego.
Sięgam pamięcią do dworów ziemiańskich, których najznamienitszym obrazem jest nadal „Pan Tadeusz” Mickiewicza. Wyobrażam sobie, że dwór, który budował mój prapradziad i dwór, w którym ja jeszcze mieszkałem, to dwie prawie podobne rzeczywistości. Podobne socjologicznie, kulturowo, przyrodniczo, malarsko. Mogę więc powiedzieć, że dotykałem rzeczywistości ziemiańskiej, która panowała jeszcze powszechnie w XIX wieku i dawniej. Ta rzeczywistość zmieniała się bardzo powoli. Przez dziesięciolecia obraz wsi polskiej pozostał niemal taki sam.”
Adam Paygert 

[źródło: P. Sz. Łoś, „Szkice do portretu ziemian polskich XX wieku”, Warszawa 2005]
—————-
Z rodzinnych wspomnień i pamiętników, zebranych przez Marię z Baranieckich Witkowską:
http://www.marychna.witkowscy.net/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1

Świadectwo nt. Hani Nizimek:
http://pamiecitozsamosc.pl/adam-paygert-wspomina-wojenne-losy-swojej-rodziny